Piotrkowscy wodniacy patrolując Zalew Sulejowski zauważyli dryfującą łódkę bez sternika. W wodzie znaleźli mężczyznę, który wskoczył do zbiornika po wiosło. Jego nieodpowiedzialne zachowanie mogło skończyć się tragicznie.
W minioną sobotę policjanci z Nieetatowego Zespołu do Spraw Prewencji na Wodzie i Terenach Przywodnych z siedzibą w Barkowicach patrolując teren Zalewu Sulejowskiego zauważyli dryfującą małą łódź z łopoczącymi żaglami. Zastanowiło ich to, że nie widać na niej sternika.
- Gdy dopłynęli bliżej w wodzie dostrzegli mężczyznę, który kurczowo trzymał się burty. Był zmęczony i zziębnięty. Policjanci bez zastanowienia wyciągnęli go z wody. W toku rozmowy okazało się, że wyskoczył on z łódki, ponieważ wypadło mu wiosło. Później, nie był w stanie dostać się na pokład - mówi sierż. Edyta Daroch z piotrkowskiej policji.
Mężczyzna zaczął opadać z sił, a jego łódź dryfowała na środek zalewu, był przerażony. Wodniacy przeprowadzili z nim rozmowę przypominając zasady bezpieczeństwa. Mężczyzna nie powinien opuszczać łodzi, gdy był na niej sam. Jeśli już to zrobił powinien założyć kamizelkę ratunkową, którą miał na pokładzie. Gdyby nie policjanci, jego lekkomyślne zachowanie mogło skończyć się tragicznie.
Przypominamy!